Dzisiaj napiszemy o tym, jak to Pan Burlikowski szanuje historię ZAWISZY, a także o rzetelności dziennikarskiej.

19.10.2010
"Zawisza ściąga twórców sukcesu sprzed 50 lat"
Jutro mija pół wieku od pierwszego w historii Zawiszy awansu piłkarzy do pierwszej ligi. Twórców tego sukcesu bydgoski klub zaprasza 6 listopada na mecz II ligi zachodniej z Jarotą Jarocin." - tak zaczyna się artykuł dzisiejszego Expressu Bydgoskiego, autorstwa Marcina Karpińskiego.
Dalej:
"20 października 1960 roku zespół WKS Zawisza mimo przegranej 0:1 z Lechem Poznań, zajmując drugie miejsce w tabeli II ligi (strata 1 pkt do Lecha) po raz pierwszy awansował do I ligi. Pragniemy spotkać się z autorami awansu w Bydgoszczy(...)” - informują władze spółki.
Które wysłały zaproszenia.
Zaproszenia wystosowano m.in.w taki oto sposób:
"Prosimy niżej wymienionych twórców sukcesu o ew. nawiązanie kontaktu z trenerem Stanisławem Mątewskim - tel: ......310 do końca października w celu potwierdzenia chęci uczestnictwa w uroczystościach upamiętniających historyczny awans do I ligi drużyny WKS Zawisza Bydgoszcz:
Edward Rychlewicz, Bronisław Waligóra,Waldemar Chmara, Zbigniew Kremplewski, Zbigniew Kwiatkowski, Stanisław Jarząbek, Arkadiusz Bieńkowski, Edmund Typek, Lech Pudłowski, Kazimierz Frąckiewicz, Hubert Fijałkowski, Jerzy Sułkowski, Zygmunt Marciniak.
I tu nagle słyszymy głosy oburzenia kibiców i zauważamy na "słusznej stronie" wkszawisza.pl wpis jednego z forowiczów (asziwaz):
To jest zaproszenie klubu dla byłych zawodników na niewątplwie bardzo ważne wydarzenie, bo rocznica pierwszego awansu do ekstraklasy, zasługuje na to, aby o niej pamiętać. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie małe, lecz DUŻE ALE... Otóż w zaproszeniu aż roi się od błędów formalnych. Rychlewicz to nie Edward - tylko EDMUND - ur.10.11.1939 - Nowe. Tak się składa, że rozmawiałem z nim kilka miesięcy temu. Trener Scharle, nigdy nie spolszczył swojego imienia. Jego imię brzmi Kristóf. Zmarł w 1992 roku w Budapeszcie. Fijałkowski w rzeczywistości nazywa się - FIAŁKOWSKI. Na imprezę na pewno nie dotrze Lech Pudłowski. Zmarł 09.12.2006 - Szczecin. Pochowany na Cmentarzu Centralnym w tym mieście. Nie będzie również Zygmunta Marciniaka. Zmarł 27.05.1997 - Rzeszów. Zabraknie także Arkadiusza Bieńkowskiego. Zmarł 18.02.2007 - Gdynia. Pochowany na cmentarzu w dzielnicy Witomino. Nie żyje też Stanisław Jarząbek. O tym dowiedziałem się od bramkarza grającego w tamtych czasach w Zawiszy - Ignacego Salwacha. Nie sądzę, aby pojawił się Typek (według większości źródeł EDWARD, a nie EDMUND)- wyemigrował do Australii, nie wiem czy żyje. Ufff! Na razie tyle tych wielbłądów. Naprawdę proponuję zmienić to info w aktualnościach. Nie godzi się, żeby wyglądało w ten sposób, w jaki prezentuje się obecnie. Nie można prosić o kontakt ludzi, których niestety nie ma już wśród nas. Naprawdę informacja, która się pojawiła, dla mnie jako zajmującego się historią Zawiszy, jest żenująca. Nie róbmy wstydu klubowi, który kochamy! I szanujmy wspomnienia.
Wpis ten trwał trzy dni na stronie wkszawisza.pl, więc sądziliśmy, że autor postu chciał dać szansę na na wyjście z honorem tym, którzy zaproszenie wystosowali, czyli Zarządowi WKS Zawisza SA.. Co uszanowaliśmy nie zajmując się nim powszechnie, ale następnego dnia pojawia się wpis tegoż samego autora (asziwaz):
Wymieniając twórców awansu pominięto kierownika drużyny - Czesława Brzechwę, który zmarł 21 lutego 1982 roku. Kompletnym niewypałem jest pominięcie Włodzimierza Grembockiegio (czasami pisanego nieprawidłowo jako Grębocki). Trzeba zaznaczyć, że wymieniony wystąpił w 9 meczach, podczas gdy Sułkowski i Fiałkowski w 1960 roku zaliczyli po jednym występie! Tym bardziej to gafa wielkiego kalibru, bo Włodzimierz Grembocki żyje i mieszka w Gdańsku (dzielnica Przymorze)! Panowie redaktorzy ze strony. W ten sposób nie buduje się marki klubu jakim jest Zawisza. To co zostało zawarte w zaproszeniu to wielka kompromitacja i wstyd.
Bez żadnej reakcji ze strony Pana Burlikowskiego, który jak wypisuje na łamach bydgoskiej Gazety Wyborczej ma Zawiszę w sercu i to jak!!!: Cytuję: "W miejscu, gdzie od 1977 roku,od dnia kiedy ojciec zabrał mnie na pamiętny mecz Zawiszy do Gdańska z Lechią (awans do I ligi) poprzez chociażby wyjazd w gronie 5 tysięcy kibiców z Bydgoszczy na mecz z Olimpią do Poznania (1986 rok) nie wspominając o litrach potu i strzelanych bramkach dla mojego Klubu, czyli Zawiszy. Zawisza w Ekstraklasie, budowa piłki na najwyższym poziomie-tylko ten cel przyświeca mojej pracy,a stwierdzenie, że nie mam pasji jest nieprawdziwe, a wręcz kuriozalne". Kon. cytatu.
Pozwalamy sobie w związku z tym, Panie Burliowski zwrócić Panu uwagę, że zajmowanie stanowiska wobec pasji do piłkarskiego Zawiszy jest dla Pana nieosiągalne i odwrotnie proporcjonalne do przyzwoitości dbania o Jego historię. I już to Pana dyskwalifikuje.
Ale ponieważ wywołał Pan ten temat uruchamiamy komentarze dla naszych użytkowników.
O dziennikarskiej rzetelności w wydaniu Pana Karpińskiego, który nota bene podjął temat "zaproszeń" już po prostu nie chce nam się pisać.