Artykuły z Przeglądu Sportowego

11.03.2006
Przedstawiamy treść artykułów które ukazały się w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego.

WOJNA O ZAWISZĘ. CORAZ WIĘCEJ KONTROWERSJI WOKÓŁ PRZEPROWADZKI
TRADYCJA WAŻNIEJSZA
Przenosiny Kujawiaka do Bydgoszczy i zmiana nazwy klubu wzbudzają wielkie emocje. Z inicjatywy senatora Andrzeja Persona w siedzibie naszej redakcji doszło do spotkania przedstawicieli kibiców obu klubów
- Cieszymy się, że po raz pierwszy możemy się publicznie wypowiedzieć, co sądzimy o tej decyzji, bo do tej pory byliśmy pomijani w mediach - mówili zgodnie fani obu klubów, którzy przybyli do redakcji "Przeglądu Sportowego" odziani w szaliki, a torby mieli wypełnione klubowymi gadżetami. Głos senatora
- Mnie najbardziej boli, że takie przenosiny są głęboko amoralne i niewychowawcze oraz sprzeczne z duchem sportu, w którym najważniejsza jest tradycja, przywiązanie do barw klubowych, wychowanie kibica - mówił senator Person. To co stało się z Kujawiakiem Włocławek jest tego absolutnym zaprzeczeniem. Przecież kibice Zawiszy Bydgoszcz uważają, że sprawa honoru i przywiązania do barw klubowych jest ważniejsza niż miejsce darowane w lidze jakimś układem. Z kolei kibice Kujawiaka zostali tego miejsca pozbawieni. Dla mnie naruszenie tych wartości jest największym problemem, bo przecież sport zasadza się na tradycji. Nieważne czy ktoś gra w pierwszej lidze czy trzeciej, czy jest mistrzem świata czy tylko członkiem klubu, każdy ma zaszczyt, że do tego klubu należy w takiej czy innej postaci, że jest z tym klubem związany na dobre i na złe. I nagle jednego dnia, czy jednej nocy to wszystko się burzy – dodał.
- W związku z przeprowadzką Kujawiaka do Bydgoszczy jest wiele kontrowersji, zarówno w sferze moralnej, jak i prawnej – stwierdził Mikołaj Bykowski ze Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Młody człowiek w garniturze z szalikiem klubowym na szyi rzeczowo i bez emocji, wręcz z chirurgiczną dokładnością przedstawił nieprawidłowości związane z zatwierdzeniem Zawiszy Bydgoszcz S.A.
Bez miłości
Jego przeciwieństwem był Jarosław Woźniak. Jego wypowiedzi były przepełnione emocjami. Po dłuższym wywodzie Bykowskiego, w którym aż roiło się od sformułowań prawnych, mówił: - To nie jest tak, że my nie wiemy, o czym mówimy i opowiadamy jakieś banialuki – wypalił. – Zajmują się tymi sprawami prawnicy i mamy na wszystko dokumenty. Nie można robić czegoś przeciwko prawu i zasadom fair play. Nie jest to z duchem sportu. Kujawiak Hydrobudowa nie zapałał miłością do Zawiszy, do kibiców czy do Bydgoszczy, ale do wykonywanej w przyszłości pracy i kontraktów. Kryją się za tym potworne pieniądze – dodał.
Bez prawdy
Był warunek, aby zespół został do końca sezonu we Włocławku – włączył się w dyskusję Krzysztof Karpiński z Klubu Kibica Kujawiaka. – Potrzebne na to były dwa miliony złotych. Prezydent Skrzypek postarał się o milion złotych od miasta, a resztę mieli dołożyć sponsorzy. Nie jest łatwo w tak krótkim czasie znaleźć dwa miliony. Ale oni już w tym czasie rozmawiali z Bydgoszczą, a nas tylko zwodzili. W nocy wywieźli nam Kujawiaka, a my zrobiliśmy manifestację z trumną i pochowaliśmy tego naszego Kujawiaczka, niektórzy płakali, inni pisali z żalu po ścianach – mówił nie kryjąc rozczarowania. – Jak najszybciej trzeba poinformować ludzi co się stało, bo dzisiaj jesteśmy my, a jutro może być ktoś następny – dobitnie podkreślił inny fan Kujawiaka Tomasz Przybyszewski. – Wiadomo, że światem rządzi pieniądz. Chwała Hydrobudowie za to, że sponsoruje sport, ale nie w taki sposób, by jednym dać, a drugim zabierać. Niech sobie odejdą gdzie chcą, ale zostawią nam drugą ligę. – Byliśmy oszukiwani do ostatniej chwili. Pan Klatt powiedział, że zespół na 95 procent zostanie we Włocławku. Wyjechali na zgrupowanie do Turcji i dowiedzieliśmy się, że już nie wracają do Włocławka – mówi jeden przez drugiego.
Wodniak opowiada jak z godziny na godzinę zostali zmuszeni do opuszczenia dotychczas zajmowanych pomieszczeń, gdy mówi o tym, jak do kartonów pakowali puchary i trofea Zawiszy, widać jak szklą mu się oczy. Jednak zapowiada, że będą walczyć do końca o prawo do swojego ukochanego klubu i nie pozwolą nikomu innemu przywłaszczyć nazwy, barw logo i co w ich opinii najważniejszej – 60-letniej historii i tradycji.


PUNKTY ZAPALNE. ZARZUTY STOWARZYSZENIA WOBEC SPÓŁKI
Według działaczy Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza” Bydgoszcz przy rejestracji zmiany nazwy i siedziby Kujawiaka Hydrobudowy Włocławek S. A. na Zawisza Bydgoszcz S. A. zostało naruszone prawo i to co najmniej kilkakrotnie.
Gdzie prawo?
- W tej chwili głównym problemem jest naruszenie naszej nazwy – mówi Mikołaj Bykowski z S. P. Zawisza. – W myśl podpisanej umowy z WKS Zawisza Bydgoszcz nasze stowarzyszenie stało się kontynuatorem i sukcesorem historii piłki nożnej tamtego klubu. Jesteśmy jedynymi, którzy mają prawo do nazwy Zawisza, logo klubu i barw klubowych. W momencie zmiany nazwy z Kujawiaka Włocławek S. A. zostało naruszone prawo Kodeksu Cywilnego, ponieważ w obrębie jednego rynku nie mogą działać dwie firmy o tej samej nazwie prowadzące tą samą działalność, w tym wypadku sportową. Innym problemem jest naruszenie ustawy o kulturze fizycznej z 1996 roku. Przepis prawny mówi, że w rozgrywkach ligowych mogą brać udział zespoły mające w nazwie Sportową Spółkę Akcyjną. W tworze Zawisza Bydgoszcz S. A. ta nazwa nie występuje, co jest sprzeczne z ustawą – wylicza niejasności.
Kradzież nazwy
- Jest jeszcze jeden problem. Jak mówi statut Cywilno-Wojskowy Związek Sportowy Zawisza Bydgoszcz w poczet swoich członków może przyjąć tylko stowarzyszenie kultury fizycznej lub sportową spółkę akcyjną. Zawisza Bydgoszcz S. A. nie jest, ani jednym ani drugim. Po dzień dzisiejszy Zawisza Bydgoszcz S. A. nie jest członkiem CWZS, więc pytam: na jakiej podstawie podmiot ten używa nazwy Zawisza, używa logo z charakterystyczną Zetką, niebiesko-czarnych barw, prowadzi działalność sportową nie będąc sportową spółką akcyjną, bo nie ma takiego członu w nazwie klubu, jest członkiem PZPN, na jakiej podstawie chce przystąpić do rozgrywek ligowych. To są zasadnicze pytania, na które od osób kompetentnych chcemy uzyskać odpowiedzi. Nazwa naszego świętego klubu została zawłaszczona i to jest w tej chwili najważniejsza sprawa – twierdzi Bykowski.
Nie chcą prezentów
Rozbieżności nie dotyczą tylko spraw formalno-prawnych. Chodzi także o różne podejście do budowy silnej drużyny piłki nożnej, która nazywałaby się Zawisza Bydgoszcz. Mówi Bykowski: - Podczas spotkania z przedstawicielami Kujawiaka Hydrobudowy zadałem im pytanie: panowie jak długo zamierzacie związać się z Bydgoszczą? Usłyszałem: długo, pięć, dziesięć lat, a właściwie bezterminowo. Odpowiedziałem: świetnie, to jest super informacja. Jeśli chcecie się związać bezterminowo, to możemy spokojnie zacząć od czwartej ligi. Mamy tyle czasu, że możemy spokojnie wszystko zbudować na zdrowych zasadach. Jednak na tak postawione zagadnienie nie otrzymałem odpowiedzi. My nie chcemy kosztem Kujawiaka dostawać drugiej ligi w prezencie, ale chcemy coś zbudować na zdrowych zasadach, od podstaw jak uczyniono to w Cracovii, Lechii Gdańsk czy Zagłębiu Sosnowiec – twierdzi.
Brzydzą się
Jarosław Woźniak dodaje: - Niech oni grają sobie w drugiej lidze w Bydgoszczy, ale niech się nie nazywa Zawisza. Wszyscy brzydzą się kupowaniem miejsca w lidze kosztem innego zespołu. To jest po prostu skandal co się wydarzyło z Kujawiakiem.

W poniedziałek "KUJAWIAK, CZYLI... ZAWISZA", II część dramatycznej historii przenosin - opinie, wywiady, oceny.