ZAWISZA BYDGOSZCZ - GOPLANIA INOWROCŁAW 4:0 (2:0)

29.09.2005 Widzów: około 1000.

Początek spotkania należał do gospodarzy, a precyzyjnie mówiąc do Arkadiusza Woźniaka. Dziś w meczu wystąpił nie w pełni sił lider bydgoskiego zespołu Tomasz Rogóż, który zmagał się przez cały tydzień z kontuzją po meczu w Grudziądzu. Dopiero w sobotę sztab szkoleniowy podjął decyzję, że Rogóż jednak zagra. Już w pierwszych minutach spotkania Woźniak dał znak swoim kolegom, że jest dziś w wybornej formie. Przebojowo wdzierał się w pole karne gości, mijał obrońców i uderzał z każdej pozycji. Drużyna Goplanii nie przyjechała do Bydgoszczy tylko murować bramki. To spowodowało, że widowisko było fantastyczne i nie pozwalało kibicom się nudzić. Goście wykonywali kilkakrotnie rzuty rożne, lecz poważnie nie zagrozili Robertowi Tomaszewskiemu.
Już po kwadransie Zawisza objął prowadzenie. Rzut rożny wykonywał Rogóż piłka odbiła się od któregoś z zawodników i trafiła do zamykającego drugi słupek Grzegorza Wódkiewicza. Ten bardzo przytomnie przymierzył głową i było 1:0. Bydgoszczanie podwyższyli rezultat dwie minuty później, kiedy to Rafał Jankowski otrzymał podanie w polu karnym od Woźniaka, huknął z pierwszej piłki, ta odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Ofensywny styl Goplanii został brutalnie skarcony. W 24 minucie Woźniak strzelał zza pola karnego, ale Baranowski przeniósł piłkę nad bramką. Chwilę później Jarosław Dąbrowski bliski był strzelenia bramki samobójczej, na jego szczęście piłka nie trafiła do siatki. Rozgrywający kapitalne spotkanie Woźniak w 38 minucie otrzymał podanie od szarżującego lewą stroną Jacka Łukomskiego, lecz zamiast od razu uderzyć szukał dogodniejszej pozycji. Naciskany przez obrońców strzelił obok bramki.
Goście starali się przeprowadzać akcję, lecz albo byli bezbłędnie powstrzymywani przez bydgoską obronę albo strzelali bardzo niecelnie. W 40 minucie gospodarze nie wykorzystali błędu golkipera Goplanii. Rogóż dośrodkował w pole karne, Baranowski minął się z futbolówką, a zaskoczony Jankowski nie skorzystał z prezentu i uderzył nieczysto. Zawisza nie zamierzał spuszczać z tonu. Kolejne strzały Woźniaka i Adama Wiśniewskiego były groźne, lecz mijały minimalnie bramkę. W 44 minucie Krzysztof Krawczyk zagrał do Woźniaka, który trafił w słupek. Końcowe fragmenty należały do Łukomskiego, który popisywał się rajdami lewym skrzydłem, lecz jego koledzy nie potrafili skutecznie wykończyć akcji.
Po zmianie stron ostro ruszyła Goplania. Przycisnęła mocno gospodarzy, którzy próbowali kontrować. W 52 minucie jedna z kontr przyniosła powodzenie. Jankowski wypuścił w bój Woźniaka, który znalazł się sam na sam z Baranowskim i nie zmarnował tej okazji. Posłał piłkę obok wyciągniętego bramkarza Goplanii podwyższając wynik na 3:0. Kilka minut po trzeciej bramce Mariusz Modracki pewny już wyniku wprowadza do gry dwójkę napastników: Arkadiusza Nowickiego i Michała Burchackiego, którzy wprowadzili dużo zamieszania w szykach obronnych Goplanii. Goście po stracie kolejnej bramki oddali inicjatywę. W 75 minucie Nowicki strzelił głową, ale za lekko i Baranowski nie miał najmniejszych problemów z interwencją. Chwilę później Nowicki sprytnie oddał piłkę Woźniakowi, po którego uderzeniu piłka przeleciała nad poprzeczką. Bramka na 4:0 to zasługa Nowickiego, który w polu karnym wymanewrował obrońców i podał do niepilnowanego Burchackiego. Ten tylko dopełnił formalności i ustalił rezultat na 4:0. Była to 78 minuta.
Wynik nie uległ już zmianie, ale gracze obu drużyn mieli jeszcze kilka okazji. W 82 minucie wprowadzony Hubert Milewski strzelił groźnie z lewego skrzydła, ale Tomaszewski był na miejscu. Po minucie kolejna kombinacyjna akcja duetu Burchacki – Nowicki, zakończona strzałem nad poprzeczką tego pierwszego. Dwie sytuację miał rezerwowy Paweł Klimek, lecz zabrakło w jego strzałach trochę precyzji. Najlepszy snajper gości Robert Szutkowski w końcówce spotkania miał doskonałą okazję do zdobycia honorowego gola, lecz z bliskiej odległości strzelił prosto w Tomaszewskiego. Ostatnią akcję przeprowadzili bydgoszczanie, gracz meczu Woźniak strzelił mocno z dystansu, Baranowski wypluł piłkę, ale szybko naprawił błąd i ubiegł czyhającego już Burchackiego.

Zawisza odniósł bardzo pewne i przekonywujące zwycięstwo. Widać wyraźnie różnicę w grze bydgoszczan na stadionie w Fordonie a na Gdańskiej. Potrzebują dużo miejsca by grać skrzydłami. Problem może być gdy pojadą na mecz wyjazdowy i przyjdzie im grać na wąskim boisku. Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a dziś Goplania zagrała bardzo ofensywnie. Było to z korzyścią dla widowiska, ale z pewnością nie dla „Kolejorza”, który jest w dużym kryzysie. Mówi o tym po meczu sam Paweł Mądrzejewski. Jest to bardzo młody zespół, który potrzebuje ogrania.

GŁOSOWANIE NA NAJLEPSZEGO ZAWODNIKA ZAWISZY W TYM MECZU.