Pograli bez kiboli

25.02.2014
"Witamy z wypełnionego po brzegi stadionu Zawiszy" - tak relację z wczorajszego spotkania zaczął komentator stacji Canal+. Czy było to stwierdzenie prześmiewcze, raczej nie - bardziej stwierdzenie faktów, poparte w dalszej części uśmieszkami, kiedy było słychać co na "wypełnionym po brzegi stadionie" mówią do siebie zawodnicy biorący udział w meczu. A więc spełniło się marzenie bydgoskich dziennikarzoli, prezydencika naszego miasta no i Pinokia kapusia - na Zawiszy odbył się mecz bez tych parszywych kiboli.

Pinokio poparty przez Burakiewicza i innych "bydgoskich mistrzów pióra" rozdawał bilety gdzie popadnie, tylko by dobić do tych obiecanych pod nieobecność kiboli 20 tysięcy oglądaczy. Nawet fan karty zrobił po złotówkę (i tu kolejny szczyt hipokryzji - z wizerunkiem oprawy zrobionej przez kiboli), podczas gdy kiedy my chcieliśmy, by zrobił to już na jesień, mówił że, byłaby to za duża strata.

Ogólnie szeroko zakrojona akcja zakończyła się na 2509 zajętych miejscach według portalu Kup Bilet. Na sam mecz dotarło niecałe 2 tysiące osób z czego jak można łatwo wywnioskować połowa za darmo. Burakiewicz oczywiście wymyślił, iż to wina systemu internetowego przez co niektórzy nie mogli kupić biletu. My wiemy, że żadnej awarii nie było, ale to tylko mały szczegół.

Atmosfera na stadionie iście fanatyczna, kopacze zagrzewani przez swoich fanów tak gorąco, że spikera nie słychać i co najważniejsze nie było żadnych flag, które tak bardzo przeszkadzały wcześniej w widowisku. Pinokio wraz z popychadłem pana o żydowskim pochodzeniu, uśmiechnięci od ucha do ucha, ale tylko na początku, kapuś jeszcze w przerwie pozwolił sobie na żarcik, iż jest 4 tysiące i to tyle co miał do powiedzenia, ten który nas przyzwyczaił do ciągłego gadania jaki to jest wspaniały i nieomylny.

Trybuna B wypełniona po brzegi, bo w czasie drugiej połowy Smutna Anita widziana w czasie przemieszczania się na A, nawet dla nie na słynnej B zabrakło miejsca. Co do tych 2 tysięcy na stadionie to do dzisiaj nie wiemy kim byli, bo zarówno trener Tarasiewicz jak i komentatorzy telewizyjni narzekali: "szkoda, że nie ma kibiców". Tak wiec podsumowując 99% bydgoszczan, na których tak liczył Pinokio postanowiło w poniedziałkowe popołudnie zrobić coś pożyteczniejszego niż przebywanie na "wypełnionym po brzegi stadionie".

Jeden z kiboli tak podsumował całą ostatnio istniejącą sytuację: "ich to boli, że my mamy rację jak zwykle, bo my jesteśmy wolnymi ludźmi, a te frajery mają mentalność niewolników".

Na koniec pozdrowienia dla Piotrka Kuklisa, który podpisał się pod pisemkiem w obronie kapusia, a od wczoraj nie ma go w klubie. Tak się Pinokio Tobie odwdzięczył. My informujemy całą Rzeczpospolitą Kibolską, że Piotr Kuklis to bezhonorowy wkład do koszulki i kibiców klubu, w którym przyjdzie mu grać sprzeda za przysłowiową złotówkę.

Galeria zdjęć