NIE SŁYSZELI - NIE WIDZIELI?

09.05.2014
Po środowej debacie w programie telewizyjnym "Samorządni" stała się w Bydgoszczy rzecz w ostatnim czasie niespotykana. Wszystkie lokalne media zamilkły i nie skomentowały spotkania przedstawicieli Stowarzyszenia Piłkarskiego z dzielnymi towarzyszami Radosława Pinokia. Czy powodem tego jest strach przed napisaniem prawdy, o tym, że Panowie z SP "zniszczyli" na argumenty v-ce prezesa spółki, czy to, że coraz więcej ludzi w naszym mieście zaczyna rozumieć, o co w tym całym bałaganie chodzi, ale na razie boją się o tym mówić głośno? Pomyślcie sobie co by było, gdyby działacze SP nie wzięli udziału w tym programie? Podpowiemy - nazwani zostaliby przez media dezerterami i stroną, która nie ma nic do zaoferowania, a jedynie potrafi mącić. Dziś o debacie nie czytamy nic, w bydgoskich gazetkach, nie ma ani słowa, że zdezerterował prezydent, że prezes uciekła będąc po godzinie 17 na schodach budynku telewizji. To jest obraz sytuacji w naszym mieście, mieście, które traci swoją wartość i godność, w którym prezydent jest jedynie prezydentem jednej rodziny, której pomagając potrafi zabierać radość bydgoskim dzieciom z grania w piłkę, zastraszeni dziennikarze zapominający o etosie swojej pracy, której podstawowym elementem jest głoszenie prawdy przekształcają rzeczywistość, a ludzie na stołkach mają mentalność niewolników, którzy nawet mając swoje zdanie boją się je zaprezentować. I na koniec jedno co cieszy to, to, że są jeszcze ludzie, którzy nie boją się iść pod prąd mimo wszelkich przeciwności - za to należy się Wam szacunek.