Pogoń Mogilno - Zawisza Bydgoszcz 1:1 (1 :1)

15.08.2006
0:1 Ruczyński 20’ 1:1 Łukomski 33’

Zawisza: Kowalski – Krawczyński, Łukaszewski, Ettinger, Sobacki – Wolski (42’ Karolak), Krawczyk, Piętka, Kozłowski – Ruczyński (70’ Kamiński), Cielasiński

Żółte kartki: Ettinger, Krawczyk, Łukaszewski, Piętka, Ruczyński

Zawisza przystąpił do gry w nieco innym składzie niż w meczu z Olimpią Grudziądz, wymienić należy przede wszystkim pojawienie się na boisku Marcina Łukaszewskiego, zatwierdzonego w poniedziałek do gry w Zawiszy oraz występ od pierwszej minuty Wojciecha Ruczyńskiego, który popisywał się skutecznością w przedsezonowych sparingach. Napastnik gości odwdzięczył się trenerowi w 20 minucie, wykorzystując dośrodkowanie z lewej strony Marcina Kozłowskiego. Pierwsi w tym meczu atakowali jednak goście, już w 5 minucie piłka uderzona z rzutu wolnego przez Macieja Hanczewskiego minimalnie minęła bramkę gości. Ten sam zawodnik w 17 minucie ładnie uderzył z woleja, minimalnie nad poprzeczką. Trzy minuty później z prowadzenia cieszyli się zawiszanie. Jeszcze przed przerwą piłkarze Pogoni doprowadzili do wyrównania. Bardzo dobrze znany bydgoskim kibicom Jacek Łukomski strzałem z 18 metrów wykończył swoją indywidualną akcję, nie bez winy był w tej sytuacji Maciej Kowalski. Goście przed przerwą mogli ponownie wyjść na prowadzenie, dobrą okazję zmarnował jednak Tomasz Wolski a strzał Krzysztofa Krawczyka nie znalazł drogi do siatki. Po zmianie stron, podobnie jak przed przerwą, kibice obserwowali wyrównaną grę. Dopiero od 65 minuty Zawisza uzyskał sporą przewagę i dopingowany przez ponad 200 osobową grupę swoich kibiców dążył do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść. Najbliżej strzelenia drugiej bramki był Artur Cielasiński, po jego silnym uderzeniu piłka przeszła pomiędzy rękami bramkarza Pogoni i nad poprzeczką wyszła na rzut rożny. Na bramkę gości strzelali także Marcin Kozłowski i Rafał Piętka ale wynik 1:1 już się nie zmienił. Remis z pewnością nie jest dla Zawiszy wynikiem satysfakcjonującym. Sporo zastrzeżeń można mieć do pracy sędziego, którego niezrozumiałe decyzje wywoływały nerwowe reakcje na trybunach. Na szczęście kibice potrafili lepiej opanować swoje emocje niż arbiter sytuację na boisku. Pocieszeniem dla sympatyków Zawiszy jest z pewnością dużo lepsza gra ich ulubieńców, co jest dobrym prognostykiem przed sobotnim meczem z Włocłavią.

GŁOSOWANIE NA NAJLEPSZEGO ZAWODNIKA ZAWISZY W TYM MECZU.