A w Zawiszy nadal stabilnie. Współpraca z dziennikarzami – level expert

14.01.2015
Zawisza Bydgoszcz nie przestaje zaskakiwać. Także mnie, choć wydawało mi się, że potrafię w tym klubie – przy obecnej konfiguracji – zrozumieć już wszystko.

Kilka dni temu rozpoczął się, jak w setkach klubów w kraju, okres przygotowawczy do wiosennych rozgrywek. Kij z tym, że przez pierwszy tydzień nie było z zespołem pierwszego trenera – Mariusza Rumaka. Pojechał do Portugalii, podglądał FC Porto. Realizował w końcu umowę o dzieło współpracy. Nie róbmy już kolejnego rabanu – zawodnicy musieli w sumie przejść testy medyczne, na miejscu byli inni członkowie sztabu, w tym asystent Czesław Owczarek. Niech będzie.

Ale, ale, ale… Okres przygotowawczy to w sumie kilka tygodni pracy. Obliczonej nie tylko na treningi, ale również sparingi. A że Zawisza będzie szlifował formę także w Hiszpanii, to sprawa jest bardziej rozbudowana. Nie powinno więc dziwić, że nie tylko szkielet przygotowań, ale nawet nieco szczegółów, chcieliby poznać dziennikarze. I w tym nawet moja skromna osoba. Spróbowałem zadzwonić zatem do pani Agaty Piotrowskiej, która PODOBNO pełni funkcję rzecznika prasowego. Koledzy dziennikarze mówili, że swego czasu się od tego odżegnywała, bo mówiła, że zajmuje się marketingiem. Ale na stronie klubu jest podpisana jako członek biura prasowego. No więc dzwonię. Nie odbiera. Piszę więc maila, w którym proszę o nadesłanie (uwaga, cytat) „maksymalnie dokładnego planu przygotowań zespołu seniorów oraz rezerw Zawiszy”, a następnie wyjaśniam (żeby nie było wątpliwości, że chcę znać każde ćwiczenie, które będą wykonywali zawodnicy), że zależy mi na godzinach treningów, rodzajach zajęć (na zasadzie – siłownia, boisko – żeby nie krążyć po obiektach jak obłąkany) oraz liście sparingpartnerów, uwzględniając zgrupowanie na Półwyspie Iberyjskim.

Nie wiem, czy wymagałem dużo, ale generalnie miało mi to ułatwić pracę. Chociażby – porozmawiać z zawodnikami czy trenerem Rumakiem, do którego numeru nie chce podać żadna osoba w klubie (co oczywiście szanuję, skoro jest taka wola). Ale odpowiedź mimo wszystko mnie zaskoczyła. Otóż pani Piotrowska napisała do mnie tak (pisownia oryginalna):

Witam,

Niestety nie jest możliwe przekazanie Panu informacji uwzględnionych we wczorajszym mailu.
Proszę obserwować stronę internetową, wszelkie informacje, które będą mogły zostać publicznie ujawnione w pierwszej kolejności zostaną umieszczone na oficjalnej stronie internetowej Klubu.

Pozdrawiam

Przyznam szczerze – ma u mnie plus. Zaskoczyła mnie. Naprawdę. Bo o ile rozumiem, że Radosław Osuch nie odbiera telefonów (może ode mnie, a może to stały trend), a pan Łukasz „Dlaczego mam panu udzielać informacji, skoro pisze pan źle o klubie i o mnie” Skrzyński myli rolę dziennikarza i specjalisty z zakresu public relations, to robienie tajemnicy z planu treningowego jest dość zabawne.

Ale coś mi podpowiada, że to akurat nie jest stały trend…

Żródło: Magzyn Piłkarz - Eryk Dominiczak