Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Niby-podsumowanie umowy miasta z Zawiszą

27.06.2015
Tytuł znanej komedii doskonale pasuje do przebiegu czwartkowego posiedzenia komisji rewizyjnej bydgoskiej rady miasta. W jej trakcie omawiano czy też – próbowano omawiać – sytuację spółki WKS Zawisza Bydgoszcz i niespełna czteroletnią umowę pomiędzy miastem a klubem, który kilka tygodni temu spadł z ekstraklasy.

Porozumienie zawarte de facto między urzędem miasta a Radosławem Osuchem nastąpiło w momencie nabywania przez tego ostatniego większościowego pakietu udziałów w spółce latem 2011 roku. Co ciekawe, 1 czerwca Osuch wspólnie z prezydentem Rafałem Bruskim podpisał dokument wieńczący umowę. Czytamy w nim między innymi, że „strony zgodnie oświadczają, że przez zawarcie niniejszego porozumienia potwierdzają całkowite wykonanie wszystkich zobowiązań wynikających z ww. umowy”, a także „nie wnoszą żadnych roszczeń”.

Już sama data podpisania dokumentu budziła zastrzeżenia radnych opozycji (rajcy koalicji PO – SLD Lewica Razem nie wykazywali zbytniego zainteresowania sprawdzeniem, czy ponad 13 milionów złotych z publicznych pieniędzy zostało spożytkowanych właściwie). – Dlaczego odbyło się to w momencie, gdy Zawisza miał jeszcze szansę na utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie? – pytał przewodniczący komisji rewizyjnej Tomasz Rega. Tyle że jego pytanie, podobnie jak wiele innych, trafiło raczej w próżnię. Przedstawicieli spółki na posiedzeniu nie było, nie pofatygował się na nie również prezydent Rafał Bruski ani żaden z jego zastępców. Honoru urzędu miasta bronił jedynie Wiktor Jakubowski kierujący pracami zespołu ds. nadzoru właścicielskiego w bydgoskim magistracie i członek rady nadzorczej spółki piłkarskiej Zawisza.

Podczas posiedzenia Jakubowski zaprezentował taktykę oblężonej twierdzy, wielokrotnie wymijająco odpowiadając na pytania radnych (oprócz Regi, szczególnie aktywny był Bogdan Dzakanowski, radny niezależny wybrany z list byłego prezydenta Konstantego Dombrowicza). Gdy tematy dotykały kwestii rozliczeniowych i finansowych, a szczególnie mającego być przedmiotem poniedziałkowych obrad walnego zgromadzenia akcjonariuszy raportu finansowego za rok 2014, Jakubowski zasłaniał się brakiem możliwości jego komentowania. – Jako mniejszościowy udziałowiec nie mamy do tego prawa - przekonywał.

Tyle że ten dokument, jak i bilanse finansowe za lata poprzednie nie są dokumentami tajnymi. Powinny być złożone przez spółkę w Krajowym Rejestrze Sądowym. Według zestawienia za rok 2013, spółka osiągnęła zysk w wysokości pół miliona złotych, w ostatnich dniach z kolei Radosław Osuch informował opinię publiczną, że zysk za rok ubiegły jest dwukrotnie wyższy. Potwierdzeń w dokumentach na te słowa nie udało się jednak dotąd uzyskać.

Opornie szła również próba podsumowania umowy pomiędzy miastem a Radosławem Osuchem, która skutkowała przekazaniem w latach 2011-2015 ponad 13 milionów złotych na rzecz Zawiszy. Radny Rega zauważył, że podsumowanie czteroletniej kooperacji zawiera zaledwie 3/4 strony i nie może być traktowane poważnie jako dokument analizujący tę umowę. Krytykował także pozbycie się w kwietniu 2013 roku – na mocy aneksu do umowy – stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej przez przedstawiciela miasta. – To wszystko odbyło się w duchu dobrych praktyk korporacyjnych - ripostował Jakubowski, który podkreślał wielokrotnie, że finanse spółki nie budzą obawy o dalsze jej funkcjonowanie.

Takiej pewności nie miał z kolei obecny na posiedzeniu prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, mniejszościowego udziałowca spółki, Krzysztof Bess. Wskazywał on na szereg utrudnień, jakie napotyka reprezentowany przez niego podmiot w kwestii uzyskania informacji o finansach spółki. Wskazał między innymi sprawę dokapitalizowania spółki akcjami serii E. Podniesiono wówczas jej kapitał do kwoty przekraczającej 7 milionów złotych. - Nie wiemy jednak, w jakiej formie nastąpiło to dokapitalizowanie (Radosław Osuch miał wnieść do spółki 2,1 mln zł – przyp. red.) – podnosił Bess. W odpowiedzi Jakubowski stwierdził, że prezes SP Zawisza porusza tematy korporacyjne, które jego zdaniem „wykraczają poza ramy zainteresowania komisji rewizyjnej”.

Bez odpowiedzi pozostało wiele kluczowych pytań – jaki jest faktyczny stan finansów spółki, jaka jest obecnie strata (na początku funkcjonowania spółki, a więc od 2009 roku, wynosiła ona nawet 7 mln zł), a także, jakie jest zadłużenie wobec spółki Osuch Sport, która znajduje się we władaniu Radosława Osucha. W kwestii wspomnianego porozumienia kończącego umowę z 2011 roku nie jest znana motywacja Osucha, który wystąpił do miasta z jego podpisaniem. Podobnie jak zgoda urzędu miasta na to rozwiązanie mimo wątpliwości dotyczących jednego z punktów umowy, który mówi o zobowiązaniach Osucha w zakresie zapewnienia „dobrej atmosfery sportowej i biznesowej związanej z działalnością klubu”.

Nie wiadomo także, kto zajmował się obsługą finansową spółki w okresie od zimy 2014 roku do początków 2015 roku. Przed tym terminem zajmowała się tym główna księgowa Teresa Małyska będąca zatrudniona (?) w firmie swojego męża (?) Kazimierza – Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Kado, którego upadłość Sąd Rejonowy w Bydgoszczy ogłosił w marcu ubiegłego roku. Wiadomo, że pani Małyska nadal jest księgową spółki, tym razem już jako członek zarządu spółki T&M z siedzibą w Złotowie (firma Kado funkcjonowała z kolei w Sypniewie i Nakle). Powołana została ona do życia w styczniu bieżącego roku.

Otwarta pozostaje także kwestia zmiany szuflady miejskiego budżetu, z którego finansowano w ostatnich latach Zawiszę. Od drugiej połowy 2011 roku do końca roku 2013 był to budżet promocji (usługa obarczona podatkiem VAT), a od 2014 roku – dotacja na sport (nieobwarowana VAT-em). – Wszystkie zadania zostały przez spółkę rozliczone - podkreślał Wiktor Jakubowski.

Zbagatelizował on także postępowanie w sprawie wypłaty zaległych świadczeń społecznych na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Sprawy toczyły się w ostatnich miesiącach w bydgoskim sądzie i zakończyły się oddaleniem zażalenie spółki WKS Zawisza Bydgoszcz SA na postanowienie ZUS. Z naszych informacji wynika, że cztery z siedmiu pakietów spraw (dotyczyły one ponad 20 piłkarzy) uprawomocniły się, a kasacje składane przez bydgoski klub nie wstrzymują biegu wykonania wyroków. Nie wiadomo dokładnie, jaką kwotę będzie musiał zwrócić Zawisza bydgoskiemu ZUS. – Sprawy te dotyczą wydarzeń bardzo odległych, bo z 2011 roku - komentował dociekania radnych Jakubowski.

Posiedzenie komisji zakończyło się potrójnym wnioskiem radnego Regi, który domaga się dokonania zewnętrznego audytu w Zawiszy, stwierdzenia przez ZUS i Urząd Skarbowy braku zaległości wobec tych instytucji, a także powołania miejskiego zespołu kontrolnego mającego zbadać wykorzystanie środków publicznych przez spółkę w 2015 roku.

Kilkadziesiąt minut po posiedzeniu komisji zebrał się Cywilno-Wojskowy Związek Sportowy Zawisza. Większość jego członków domaga się wykluczenia SP Zawisza ze struktur związku. Głosowanie odbędzie się 21 lipca.

Do obu tematów wrócimy.

Źródło: Magazyn Piłkarz - Eryk Dominiczak