Osuch straszył „taśmami Bońka”?

09.07.2015
Zbigniew Boniek był podsłuchiwany? – Takie teorie wysuwał Radosław Osuch – twierdzi prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski.

Mamy już aferę taśmową w polskiej polityce. Czy szykuje nam się druga, tyle że w polskim futbolu? W rozmowie z właścicielami Legii – Bogusławem Leśnodorskim i Maciejem Wandzelem – sensacyjnymi nagraniami ze Zbigniewem Bońkiem w roli głównej straszył szef Zawiszy Bydgoszcz Radosław Osuch. – Groził, że całe środowisko piłkarskie wysadzi w powietrze – mówi Leśnodorski.

Rozmowy w oparach absurdu

W ostatnich numerach „PS” przedstawiliśmy konflikt Osucha z Wandzelem. Szef Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA złożył wniosek do prokuratury. Poczuł się przez Osucha zastraszany i inwigilowany. Z kolei właściciel Zawiszy zaatakował ESA oskarżając spółkę o malwersacje finansowe i zamykanie mu ust karami finansowymi.

Bogusław Leśnodorski wspomina kilka spotkań z Osuchem z tego roku m.in. w Jachrance na zjeździe akcjonariuszy ESA oraz w hotelu „Intercontinental” w Warszawie. – Chcieliśmy wyjaśnić jego motywy, dlaczego straszy i rzekomo nas inwigiluje. Trudno było coś z tego zrozumieć. W oparach absurdu mówił o układzie sędziów, działaczy i „byłych esbeków”, którzy nie pozwolili mu wyjść z 1. ligi, a teraz go niszczą poprzez sędziów i Pana Przesmyckiego (szef Kolegium Sędziów – przyp. red.). Wymieniał, o ile pamiętam, nazwiska pana Listkiewicza i Engela – mówi nam prezes Legii.

Osuch, w rozmowach z szefami stołecznego klubu, miał zasugerować, że m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek i były już szef Ekstraklasy SA Bogusław Biszof byli nagrywani przez służby specjalne. – Oprócz powtarzających się gróźb kierowanych pod adresem Maćka Wandzela, głównie w związku z działalnością Komisji Ligi nazywanej „potomkami esbeków”, zaczął sugerować, że ludzie ze służb specjalnych podsłuchiwali Biszofa i Bońka za pomocą mikrofonów kierunkowych, które działają na dużych odległościach. Śmiał się, że dajemy się im wykorzystywać. Pytał, dlaczego nie dziwimy się, że zdarza się, iż na spotkaniach obaj wychodzą z budynku ESA na zewnątrz. Wtedy właśnie mieli być podsłuchiwani – szokuje Leśnodorski.

Boniek nie chce grać w tym filmie

Prezes Legii twierdzi, że Osuch dawał do zrozumienia, iż zna treść tych nagrań i nie zawaha się ich użyć. Kontynuuje: – Groził, że wysadzi całe środowisko w powietrze. Że to będzie gruba afera, jeśli wyjdą nagrane knucia, o których wspominał. Jasno sugerował, iż przez związki rodzinne i przyjacielskie ma szerokie koneksje w służbach. Przy okazji podkreślał, iż minister spraw wewnętrznych (Teresa Piotrowska – przyp. red.) i Komendant Główny Policji (Krzysztof Gajewski – przyp. red.) są mocno związani z Bydgoszczą. My te słowa odbieraliśmy jako jakieś szaleństwo.

Brzmi jak scenariusz na dobrą sensację. – I ja nie chcę grać w tym filmie – to jedyny komentarz Bońka, kiedy przytoczyliśmy mu słowa Leśnodorskiego. Osuch: – Leśnodorski i Wandzel to przyjaciele. Są w głębokiej panice, żeby nie zaglądać w papiery ESA. Nigdy nie rozmawiałem z Leśnodorskim o Engelu, Listkiewiczu czy taśmach. Sami często atakowali Bońka. Chcą mnie skłócić ze środowiskiem.

Kolejny raz: słowo przeciwko słowu. Przepychanka, która powoli staje się ciężkostrawna.

Żródło: Tomasz Włodarczyk - Przegląd Sportowy.