Zawisza Bydgoszcz - Lech Rypin 0:1 (0:0)

09.10.2006
Zawisza: Kowalski – Śmiglewski, Ettinger, Łukaszewski, Krawczyński – Kozłowski, Piętka (84’ Sobacki), Krawczyk, Wiśniewski (39’ Dachtera) – Cielasiński (81’ Kamiński), Modry (81’ Karolak)

ŻK Dachtera
Widzów: 500

Pomimo, że „Gazeta Pomorska” po raz kolejny wprowadziła w błąd swoich czytelników, podając błędną godzinę rozpoczęcia spotkania, na trybunach stadionu Zawiszy zasiadło nieco więcej widzów niż podczas ostatnich meczów. Spotkanie rozgrywane w blasku jupiterów zakończyło się jednak wygraną gości co dla gospodarzy oznacza spadek w tabeli na trzynaste miejsce.

Nie można w tym meczu zarzucić zawiszanom braku pomysłu na grę, ambicji i woli walki o zwycięstwo. Piłkarze Lecha grali zagęszczoną obroną szukając szczęścia w szybkich kontratakach, wyprowadzanych najczęściej przez Pawła Kukowskiego. Zawisza grał kombinacyjnie, często z pierwszej piłki i co pewien czas wypracowywał sobie dogodne okazje do strzelenia bramki. W pierwszej odsłonie najlepszą zmarnował Marcin Kozłowski, który w 15 minucie otrzymał dokładne, prostopadłe podanie ale mając przed sobą tylko bramkarza Lecha nie potrafił go pokonać. Dwie minuty później z pierwszej piłki celnie uderzył Adam Wiśniewski ale Łukasz Anuszewski był na posterunku. Blisko strzelenia gola był również Artur Cielasiński a także Mariusz Modry, który po minięciu obrońcy z około 10 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. Goście najgroźniejsze akcje przeprowadzili w 32 i 45 minucie, strzały Michała Marchewski i Piotra Buchalskiego nie trafiały jednak w światło bramki.

Po przerwie jeszcze raz okazało się, że w tym sezonie Zawiszy brakuje przede wszystkim napastnika z prawdziwego zdarzenia. Gdyby w 58 minucie Artur Cielasiński zamiast strzelać w nogi obrońcy podał do lepiej ustawionego Mariusza Modrego lub Przemysława Dachtery a ten ostatni w dwóch wydawałoby się idealnych sytuacjach przynajmniej raz zachował zimną krew trzy punkty mogłyby pozostać w Bydgoszczy. W 73 minucie trener Wiesław Borończyk w miejsce rozgrywającego bardzo dobre spotkanie Pawła Kukowskiego wprowadził Mariusza Raczkowskiego i już minutę później napastnik Lecha cieszył się ze zdobycia bramki. Chwilę wcześniej błąd popełnił Paweł Ettinger a strzał zza linii 16 metrów wpadł Maciejowi Kowalskiemu „za kołnierz”. Zmiana dwójki bydgoskich napastników w 81 minucie na niewiele się zdała i po końcowym gwizdku sędziego goście mogli się cieszyć z wywalczenia kompletu punktów.

Asystent trenera Zbigniewa Wojtowicza, Piotr Fiutak poproszony o skomentowanie spotkania powiedział: Szkoda tego meczu, myślę, że nie zasłużyliśmy na porażkę, chociaż w porównaniu z meczem we Włocławku zagraliśmy słabiej w obronie. Z kolei stworzyliśmy sobie dużo więcej sytuacji podbramkowych niż w meczu z Kujawiakiem. Mieliśmy też pecha tak jak w sytuacji, gdy Paweł Ettinger trafił z czterech metrów bramkarza w twarz po rzucie rożnym, mogło być inaczej. Szkoda, że jeden celny strzał na bramkę wpada do siatki, podobnie jak w zeszłym tygodniu.
W tabeli spadliśmy na miejsce, z którego możemy się już tylko odbić. Mam nadzieję, że już w meczu z Cuiavią obudzą się jakieś instynkty strzeleckie, bo jak nie w tym meczu to kiedy?

Zawisza Info

GŁOSOWANIE NA NAJLEPSZEGO ZAWODNIKA ZAWISZY W TYM MECZU

ZDJĘCIA Z MECZU