Olimpia Grudziądz - Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:1)

17.03.2007
0:1 Kozłowski 14’, 1:1 Simson 65’

Zawisza: Kochański (86’ Dachtera) – Sobacki, Ettinger, Kanclerz, Śmiglewski – Cielasiński (85’ Karolak), Wiśniewski, Barlik (80’ Modracki), Kozłowski – Modry (60’ Chachuła), Kordowski (75’ Dachtera).

Cielasiński, Kordowski, Chachuła 84’

Bez kilku podstawowych graczy przystąpił Zawisza do meczu inaugurującego rundę wiosenną. Z powodu urazów nie mogli zagrać: Krzysztof Krawczyk (kontuzjowany mięsień pośladkowy), Damian Krawczyński (łydka), Maciej Kowalski (mięsień dwugłowy) oraz pozyskany w przerwie zimowej Robert Tomczak leczący jeszcze kontuzję kolana. Pod koniec meczu po starciu z czarnoskórym Asmanem Gnegne boisko opuścił ze złamanym nosem oraz podejrzeniem wstrząsu mózgu najlepszy w zespole Zawiszy, Krzysztof Kochański. Jego miejsce w bramce musiał zająć Przemysław Dachtera.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Lepiej prezentujący się szybkościowo gospodarze nie potrafili wykorzystać okresów swojej przewagi. Jeśli nawet udawało im się przedostać pod bramkę gości na drodze do zdobycia gola stawał świetnie dysponowany Krzysztof Kochański, który już w pierwszych dziesięciu minutach dwukrotnie obronił groźne strzały napastników Olimpii. Pierwsi ze zdobycia gola cieszyli się jednak zawiszanie, po błędzie obrońców Swakowskiego pokonał Marcin Kozłowski. Poza akcją z 20 minuty, której nie wykorzystał Mariusz Barlik Zawisza nic godnego odnotowania nie zaprezentował. Owszem, goście mieli nieznaczną przewagę – szczególnie do 35 minuty – jednak nie potrafili stworzyć poważnego zagrożenia pod bramką Olimpii.
Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. W 53 minucie sam na sam z Kochańskim znalazł się Delengowski, jeszcze tym razem górą był bramkarz Zawiszy. Okres przewagi Olimpii został zwieńczony w 65 minucie zdobyciem wyrównującego gola. Kochańskiego strzałem z kilkunastu metrów pokonał Simson. W 73 minucie mogło być 2:1 ale Gnegne zmarnował idealną sytuację. Zawisza w drugiej połowie ani razu poważnie nie zagroził bramce Swakowskiego. Pod koniec spotkania gra się zaostrzyła. Najpierw boisko za brutalny faul opuścił obrońca Olimpii, Mik. Kilka minut później za zaatakowanie zawodnika bez piłki sędzia odesłał do szatni Mateusza Chachułę. Grający w „dziewiątkę” Zawisza nie stracił kolejnego gola i mecz zakończył się wynikiem remisowym.

Po spotkaniu trener Zbigniew Wojtowicz powiedział: Mecz był bardzo ciężki ponieważ zespół Olimpii walczy o utrzymanie, spotkanie to pokazało, że gospodarze będą wszelkimi siłami dążyć do pozostania w IV lidze. Potrzebujemy trochę czasu aby odzyskać świeżość, musimy poprawić obraz gry, poszukać nowych rozwiązań na boisku, mecz ten pokazał, że jest kilka elementów, które musimy poprawić. Najsłabiej wypadł dzisiaj środek pomocy Barlik-Wiśniewski, mieli oni wziąć na siebie ciężar gry jednak nie potrafili poradzić sobie z piłkarzami Olimpii. Chciałbym wyróżnić Kochańskiego, który w kilku sytuacjach swoimi zdecydowanymi interwencjami zapobiegł utracie gola. Widać, że ten chłopak potrzebuje gry, szkoda dzisiejszej kontuzji nosa ale z pewnością jest to równorzędny partner dla Macieja Kowalskiego w walce o miejsce w wyjściowej jedenastce. Bardzo dobrze w obronie zaprezentowali się Sobacki i Śmiglewski, zagrali oni tak jak tego od nich oczekujemy. Do pozostałych zawodników mamy kilka zastrzeżeń ale o tym będziemy rozmawiać na poniedziałkowej odprawie pomeczowej, w trakcie analizy materiału wideo z tego spotkania.

KIBICE: Do Grudziądza na pierwszy wiosenny mecz zaległy z rundy jesiennej zawitało 330 kibiców Zawiszy oraz 60 osobowa załoga Łódzkiego Klubu Sportowego(w tym ekipa Włocłavii Włocławek),20 tyskiego Gksu oraz 3 fanatyków Górnika Wałbrzych.Na płotach zawisły dwie nowe flagi Zawiszy prócz kilka innych w tym naszych zgód.Wszystkim naszym zgodą dziękujemy za przybycie do Grudziądza i za udaną impreze po meczu.

Zdjęcia z meczu
Głosowanie na piłkarza