Rozmowa z Mateuszem Kordowskim, napastnikiem SP Zawiszy Bydgoszcz:

29.03.2007
Mateusz Kordowski: W zespole przyjęli mnie życzliwie


Krzysztof Skowroński: Czy przenosiny z AZS-u to była dobra decyzja? Może lepiej byłoby dograć sezon w juniorach?

Mateusz Kordowski: Myślę, że postąpiłem właściwie. Zawsze o wiele więcej można się nauczyć grając ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodnikami od siebie. Ciesze się, ze trafiłem do Zawiszy już teraz, bo to pół roku więcej gry w seniorskiej piłce.

Jak Cię przyjęli koledzy w Zawiszy? Nie są źli, że do klubu przychodzi junior i odrazu gra w pierwszej jedenastce?

Przyjęto mnie dobrze, choć na początku trochę się tego obawiałem. Wiedziałem że będe najmłodszy, jednak w klubie jest kilku życzliwych kolegów i nie miałem problemów z zaaklimatyzowaniem się w klubie.

Ile bramek w sezonie zamierzasz strzelić? Jak narazie szło Ci to nadzwyczaj dobrze.

Nigdy nie zakładam sobie przed sezonem ile bramek chcę strzelić. Skupiam się poprostu na kolejnym meczu i chcę w nim jak najlepiej zagrać.

Twój mecz życia? Z kim, kiedy i dlaczego?

Rozegrałem już kilka dobrych spotkań, jednak mam nadzieję, ze mecz życia jeszcze przede mną.

Czy miałeś kiedyś problemy ze zdrowiem? Kontuzje, urazy?

Na całe szczęscie, poważniejsze urazy jak narazie mnie omijają. Po zakończeniu rundy jesiennej skręciłem staw skokowy i byłem wyłączony z gry na kilka tygodni. Po kontuzji nie ma jednak już śladu.

Planujesz jeszcze odwiedzać kolegów z AZS-u? Wybierzesz się na ich mecz?

Oczywiście. Bardzo chętnie będe chodził na ich mecze i mocno ich dopingował. Życzę chłopakom jak najlepiej.

Aż dziw, że nie byłeś na żadnej konsultacji młodzieżowej reprezentacji Polski. A może byłeś, tylko niewiele osób o tym wie?

Tak byłem. W październiku ub. Roku byłem na takiej konsultacji, niestety jak narazie powołanie się nie powtórzyło. Jest to wspaniałe przeżycie i mam nadzieję, że takowe powołanie jeszcze kiedyś dostanę.

Twój piłkarski idol? Wzorujesz się na kimś?

Nie mam jednego idola. Staram się naśladowac Henryego, ponieważ uważam go za napastnika kompletnego.

Jak Ci się gra przy dopingu bydgoskich fanów? Może wolisz grać na cichym stadionie?

Jest to wspaniałe uczucie, kiedy wychodzi się na boisko i ma się dodatkowego zawodnika w postaci kibiców. To bardzo mobilizujące, jednak na początku troszkę mnie to rozpraszało, ale po chwili się przyzwyczaiłem.

Krzysztof Skowroński
k.skowronski@ikmedia.pl

Źródło: Ikmedia.pl