Zawisza Bydgoszcz - Olimpia Grudziądz (1:0) 1:2

12.08.2006
1:0 Cielasiński 38' 1:1 Pokora 50' 1:2 Drost 82'

Zawisza: Kowalski – Jaskulski (62' Gawroński), Ettinger, Krawczyński, Sobacki – Kanclerz (75' Zarosa), Krawczyk, Wiśniewski (17' Wolski), Kozłowski – Cielasiński (55' Kamiński), Piętka.

Żółtymi kartkami w zespole Zawiszy ukarani zostali: Gawroński i Piętka.

Na inauguracyjny mecz sezonu 2006/2007 przybyła spora grupa kibiców, która wierzyła w udany początek w wykonaniu piłkarzy bydgoskiego Zawiszy. Oflagowany stadion oraz głośny doping od pierwszej do ostatniej minuty niestety nie pomógł. Drużyna wzmocniona byłymi pierwszoligowcami przegrała z bardzo młodym, lecz ambitnie grającym zespołem Olimpii 1:2. Powtórzył się zatem wynik z rundy wiosennej. Początek meczu należał zdecydowanie do miejscowych. W 6 minucie bardzo groźnie z rzutu wolnego strzelał Marcin Kozłowski, ale piłka minimalnie poszybowała nad bramką Olimpii. Chwilę później Krzysztof Krawczyk wypuścił w bój Rafała Piętkę, którego rajd zatrzymał się dopiero na 3 zawodniku gości. Olimpia przetrzymała napór bydgoszczan i podjęła walkę. Jej próby skonstruowania akcji jednak szybko kończyły się kontrami Zawiszy. W ataku z konieczności zagrali pomocnicy Piętka i Artur Cielasiński, którzy sprawiali sporo kłopotów obrońcom z Grudziądza. Świetne zawody rozgrywał lewy pomocnik Kozłowski. Właśnie ten zawodnik w 22 minucie po rajdzie lewą stronę podał piłkę wzdłuż linii bramkowej do nabiegającego Tomasza Wolskiego, który szczupakiem nie trafił w futbolówkę. Cztery minuty później dwukrotnie bite kornery przez Kozłowskiego mogły dać prowadzenie. Przy pierwszym Cielasiński uderzył przy słupku i bramkarz mógł tylko ekspediował piłkę na róg. W powtórce Piętka trafił z półobrotu w poprzeczkę. W 35 minucie bydgoszczanie strzelili gola, ale sędzia uznał, że jego zdobywca Wolski był na pozycji spalonej. W kolejnej akcji Wolski otrzymał bardzo długie, dokładne podanie z głębi pola od Damiana Krawczyńskiego, lecz nie opanował piłki w dogodnej sytuacji. Pierwsza bramka dla Zawiszy w nowym sezonie padła w 38 minucie. Artur Cielasiński na raty z najbliższej odległości pokonał bramkarza rywali i cała drużyna mogła wykonać popularną kołyskę, aby uczcić narodzoną niedawno córeczkę Marcina Łukaszewskiego. W drugiej połowie goście szybko wyrównali. W 50 minucie fatalny błąd popełniła obrona Zawiszy, która nie upilnowała napastnika Olimpii. Osamotniony Jacek Pokora miał czas by przyjąć piłkę i spokojnie umieścić ją w siatce. Grudziądzanie po wyrównaniu umiejętnie się bronili i skuteczni rozbijali ataki miejscowych. W poczynania bydgoszczan wkradła się nerwowość, która narastała z minuty na minutę. Pierwszy celny strzał na bramkę w drugiej połowie oddał dopiero w 60 minucie obrońca Rafał Sobacki, który zniecierpliwiony nieporadnością kolegów z ataku uderzył z daleka. Uderzenie bez trudu wybronił golkiper Olimpii. W 65 minucie Kozłowski zagrał piłkę przed bramkę gości, niestety Wolski nie zdążył przyłożyć nogi. Kilka minut później ponownie Kozłowski podaje do Piętki, który strzelił prosto w bramkarza. Olimpia w tym fragmencie gry grała bardzo mądrze, starała się jak najdłużej przytrzymywać piłkę, nie oddając inicjatywy gospodarzom. W drużynie Zawiszy raziły przede wszystkim niecelne podania, które uniemożliwiały konstruowanie akcji. Niemoc bydgoszczan bezlitośnie wykorzystali goście. W 82 minucie do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Łukasz Drost i głową pokonał Macieja Kowalskiego. Zryw Zawiszy w końcówce nic nie pomógł i Olimpia mogła się cieszyć z sensacyjnego zwycięstwa odniesionego w Bydgoszczy W dniu dzisiejszym piłkarze Zawiszy rozegrali dwie jakże diametralnie różne połowy. W pierwszej dyktowali warunki, konstruowali ciekawe akcje, w końcu stwarzali liczne okazje bramkowe zakończone strzałami. W drugiej tego wszystkiego zabrakło. Do tego doszła nieskuteczność. Tomasz Wolski mógł dziś spokojnie ustrzelić hat-tricka, lecz w jego zagraniach zabrakło opanowania i precyzji. Inauguracja sezonu wypadła fatalnie, a szkoda przede wszystkim ze względu na wspaniałych kibiców. Licznie zgromadzona rzesza fanów kulturalnie dopingowała swoją drużynę przez cały mecz, nawet jak jej wyraźnie nie szło. Zespół musi się teraz szybko otrząsnąć, gdyż we wtorek czeka go kolejny ciężki bój w Mogilnie z tamtejszą Pogonią, w której bryluje znany bydgoskim kibicom Jacek Łukomski.

Zdjęcia z meczu: http://www.zawiszafans.com/galeria.php?id=1