ŻYJEMY I MAMY SIĘ DOBRZE! - WSPOMAGAMY ŁKS W STOLICY

05.05.2015
W niedzielę w 150 osób udaliśmy się do Warszawy, aby wspomóc Naszych Braci w ciekawym meczu z Warszawską Polonią i tym samym w najlepszy dla kibola sposób zakończyć weekendową majówkę. Postanowiliśmy dojechać do Łodzi autami i razem z Ełkaesiakami dotrzeć do stolicy pociągiem rejsowym. Spora, 550-cio osobowa grupa wycieczkowiczów i nowoczesny krótki pociąg nieprzygotowany na taką eskapadę spowodowały, że podróż nie należała do wygodnych, ale minęła w dobrej atmosferze i nie trwała za długo. W Warszawie zameldowaliśmy się dwie godziny przed meczem i pieszo ruszyliśmy pod docelowy stadion. Ilość eskortującej policji przeszła nasze oczekiwania i utwierdziła w przekonaniu, że walka z Kibolstwem trwa na całego, a rządzący nie poprzestaną dopóki grupy społeczne,które są dla nich zagrożeniem nie zostaną "rozbrojone".

Pod wejściem dla kibiców gości meldujemy się na 40 minut przed pierwszym gwizdkiem. Nie przywitano Nas chlebem i solą, lecz jeszcze większymi oddziałami POlicji, w tym polewaczką i patrolami konnymi. Wolne wpuszczanie,pięć kamer, spisywanie, brak możliwości skorzystania z toalety, zawinięcia, prowokacje to krótki i jednoznaczny opis tego, co spotkało Naszą wspólną grupę pod stadionem w Słoikowni. Na mecz wchodzi 350-ciu wycieczkowiczów,a reszta z braku biletów zostaje przed klatką i na własnej skórze przekonuje się, że "wolność" w tym kraju to jedna wielka fikcja. Humory poprawiło nam trochę jedno ciekawe wydarzenie, które potwierdziło, że w POlicyjnej prewencji nie pracują fachowcy. Przechodzenie milicji przez płotek w celu ograniczenia nam widoczności na murawę okazało się jednym wielkim kabaretem. Połowa dzielnych stróżów prawa miała z tym poważne problemy. Gubione tarcze, pałki i kaski, wielokrotne próby przeskoczenia płotka i tym podobne widoki wywołały u Nas salwy śmiechu i potwierdziły, że w POlicji pracują niewyszkoleni ludzie, którzy swoje słabości i kompleksy leczą niestandardowymi i nieadekwatnymi do sytuacji zachowaniami jak np. knurowskie strzały w głowę z broni gładkolufowej czy też olsztyńskie wymuszenia zeznań paralizatorem.

Po słusznie zasłużonym zwycięstwie piłkarzy ŁKS-u podstawionymi autobusami jedziemy na stacje kolejową i w trochę lepszych warunkach niż w pierwszą stronę udajemy się do Łodzi. Po przyjeździe szybki poczęstunek, zgodowe piwko i z uwagi na późną godzinę błyskawiczna droga do Bydgoszczy.

Na zakończenie wielkie podziękowania dla Naszych Braci za wspólny wyjazd i pomeczową gościnę. Ponadto mimo wielu prowokacji milicji, które potwierdzają, że jesteśmy dla "rządzących" niewygodni, musimy trwać w tym co robimy i nie możemy odpuszczać!!!

Z TEGO MIEJSCA PO[Z]DRAWIAMY WSZYSTKICH NASZYCH BRACI !!! OLE TO MY KIBOLE !!!

Galeria zdjęć