Wybiórcza kłamie!!!

15.03.2016 Kibole-prześladowcy z Kapuścisk. Oskarżeni o stalking
Małgorzata Czajkowska 2016-03-11

Bydgoscy kibole oskarżeni o stalking. Ich ofiary, aby czuć się bezpiecznie, znalazły się pod opieką antyterrorystów - dowiedziała się "Wyborcza".

Policja dobiera się do skóry osiedlowym bandom wywodzącym się z grupy bydgoskich pseudokibiców, którzy bezkarnie wymierzają sprawiedliwość. Na pierwszy rzut poszło ośmiu mieszkańców Kapuścisk: Jakub S., Mateusz L., Marcin P., Patryk P., Paweł B., Mateusz N., Sebastian S. i Damian K. Zadarł z nimi 17-latek z osiedla. Zaczęło się od kłótni między kolegami. Chłopak w złości naubliżał bliskim osobom jednego z kolegów. Doszło do bójki i to tak poważnej, że interweniowała policja. Rozdzieleni napastnicy wrócili do swoich mieszkań, ale od tego momentu życie nastolatka z Kapuścisk zamieniło się w koszmar. Jego byli kumple zgodnie orzekli, że jest "konfidentem" - informatorem policji.

Osaczony na osiedlu

Chłopak nie mógł chodzić głównymi ulicami osiedla, bo tam czyhali na niego byli kumple.

Choć nie jest chucherkiem, musiał się skradać pod murami bloków prawie każdego dnia. Kibole nękali go na każdym kroku, wyzywali, straszyli, grozili śmiercią. Mówili, że go dopadną i skończą z nim. Pewnego dnia urządzili rajd z maczetą na ul. Fordońskiej - jechali za nim mercedesem, machali maczetą i grozili, że go zabiją. Innym razem osaczyli nastolatka przed sklepem przy ul. Szarych Szeregów, chłopak zadzwonił po wujka, bo bał się sam wracać.

Wujek, który zjawił się z odsieczą, został dotkliwie pobity. Dopiero krzyki matki, że zabili człowieka, wystraszyły napastników, odpuścili i uciekli.

Początkowo matka chłopaka nie chciała mówić o niczym policji, ale konflikt eskalował. - Kiedy doszło do kolejnych napaści na jej syna, poszła do komisariatu, a chłopak zaczął mówić - opowiadają "Wyborczej" policjanci.

CBŚ na tropie

Całą grupą z Kapuścisk od dawna interesował się bydgoski oddział Centralnego Biura Śledczego. Prawdopodobnie w związku z podejrzeniem o handel narkotykami.

Prokurator Marcin Zawieruszyński z prokuratury Bydgoszcz-Północ zakończył śledztwo w ich sprawie. Ośmiu mężczyzn, którzy sądzili, że za ciągłe, regularne i uporczywe nękanie nic im nie grozi, usłyszało kilkadziesiąt zarzutów, odpowiedzą przed sądem za stalking (za co grozi do trzech lat więzienia) i stosowanie gróźb karalnych oraz posiadanie narkotyków. Tylko dwóch z oskarżonych zostało aresztowanych, pozostali są na wolności.

- Jednak to w żaden sposób nie uciszyło kiboli - mówią policjanci. - Mimo aktu oskarżenia i czekającego ich procesu nadal próbowali straszyć chłopaka, który zeznał, że w grudniu ponownie dopadli go na ulicy, kopnęli w głowę, plecy i grozili następnymi pobiciami - mówią nam funkcjonariusze.

Sprawa trafiła na wokandę bydgoskiego sądu. Matka nastolatka prosiła o ochronę dla siebie, krewnego i syna, wszyscy występują w sądzie jako poszkodowani. Sytuacja stała się na tyle poważna, że pokrzywdzeni są doprowadzani na rozprawy w asyście antyterrorystów.

Kolejny proces bandy z Kapuścisk zaplanowany jest na koniec marca. Bydgoscy policjanci twierdzą, że będą bezwzględnie traktować przejawy nękania kogokolwiek przez przekonane o swojej bezkarności grupy nastolatków.


Poniżej przedstawiamy dwa maile z pytaniem osoby zainteresowanej artykułem oraz odpowiedź autorki tekstu powyżej:

1, 2