Odbudować silnego Zawiszę - rozmowa ze Zbigniewem Wojtowiczem

04.02.2007
Kiedy pod koniec września Zbigniew Wojtowicz wraz z Piotrem Fiutakiem zasiadł na ławce trenerskiej IV-ligowego Zawiszy Bydgoszcz miał do wykonania dwie misje – odmienić oblicze gry bydgoskich piłkarzy oraz przekonać do siebie grupę oponentów, którzy nierozerwalnie wiązali wspomniany duet z bydgoską Polonią. Zapytaliśmy trenera Wojtowicza o przygotowania Zawiszy do rundy wiosennej, stosunek do konfliktu FIFA – minister Tomasz Lipiec oraz decyzję Zawiszy Bydgoszcz SA o wycofaniu się z rozgrywek drugiej ligi.

Eryk Dominiczak: - Blisko miesiąc temu rozpoczęliście przygotowania do sezonu. Jak wyglądały dotychczasowe zajęcia i nad jakimi elementami pracujecie obecnie najintensywniej?
Zbigniew Wojtowicz (I trener Zawiszy Bydgoszcz): - Obecnie pracujemy nad motoryką, wytrzymałością i siłą. Na początku okresu przygotowawczego wszyscy zawodnicy przeszli kompleksowe badania, które pozwoliły nam dokładnie określić obciążenia, jakimi dani zawodnicy mogą być poddani. W tym momencie duży nacisk kładziemy na biegi tlenowe oraz ćwiczenia związane z poprawą wydajności fizycznej.

- Jak będzie prezentował się cykl treningowy w najbliższym czasie?
-Najbliższe tygodnie to już zdecydowanie więcej treningów czysto piłkarskich. Przeznaczymy więcej jednostek treningowych na zajęcia z piłką. Sporo uwagi poświęcimy również elementom taktycznym. Wiosną zagramy systemem 1-4-4-2, gdzie zarówno linia obrony, jak i pomocy, będzie ustawiona w linii.

- Z zespołem pożegnało się kilku zawodników, którzy w rundzie jesiennej występowali w pierwszym składzie zespołu. Kogo odejście uważa Pan za największe osłabienie?
- Sądzę, że odejście Marcina Łukaszewskiego, który obecnie przebywa na testach w Wielkiej Brytanii, można traktować w takich kategoriach największego osłabienia Zawiszy. Był ogniwem konsolidującym linię obrony. Drugim zawodnikiem, którego będzie mocno brakowało, jest Rafał Piętka. W jego przypadku odejście do Tura Turek jest transakcją wiązaną w ramach wdzięczności za sfinansowanie operacji kontuzjowanego barku.

- Poza wspomnianą dwójką z różnych przyczyn w barwach Zawiszy nie zobaczymy jeszcze kilku zawodników…
- Zgadza się. Zabraknie Bartosza Kamińskiego, który wybrał ofertę jednego z cypryjskich klubów. Tomasz Wolski i Wojciech Ruczyński zagrają wiosną w Spójni Białe Błota. Ponadto w drużynie nie zagra młody Jakub Gawroński, który doznał ciężkiego urazu stawu skokowego i niewykluczone, że będzie zmuszony zakończyć swoją przygodę z piłką nożną.

- Z kim prowadzicie rozmowy na temat ewentualnego zasilenia drużyny?
- Zaawansowane negocjacje prowadzimy z kilkoma zawodnikami, którzy trenują już z nami. Bliscy powrotu do Zawiszy są Mariusz Barlik i Robert Tomczak. Wiosną w koszulce Zawiszy zobaczymy także Łukasza Szczygielskiego. Dodatkowo jesteśmy zainteresowani pozyskaniem Kamila Kali z Noteci Łabiszyn. Dołączył do nas również Mateusz Kordowski z AZS-u UKW. Obecnie mam do dyspozycji 21 zawodników, ale nie wykluczam, że do seniorskiej kadry włączymy utalentowanych juniorów.

- Czy to znaczy, że definitywnie zakończyliście starania o Tomasza Ejankowskiego, którym interesujecie się od dłuższego czasu?
- Absolutnie nie. Cena, jaką ustalili za niego działacze KP Polonia, zważywszy na fakt, że grał tam tylko kilkanaście miesięcy, jest naszym zdaniem zbyt wysoka. Nadal uważamy, że pozyskanie Ejankowskiego byłoby dla nas sporym wzmocnieniem, dlatego wystąpimy do Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej o arbitraż i ustalenie realnej ceny za tego piłkarza.

- O awans do III ligi będzie w tym sezonie ciężko. Obecnie Zawisza ma dwanaście punktów straty do Kujawiaka Włocławek, który lideruje tabeli kujawsko-pomorskiej IV ligi. Jakie zadania wyznaczył zespołowi zarząd?
- Zarząd Stowarzyszenia postawił nam za cel nadrzędny zbudowanie drużyny, która w następnym sezonie będzie walczyła o awans do trzeciej ligi. W tym sezonie będziemy chcieli uplasować się w ścisłej czołówce zespołów, choć o awans będziemy walczyli do samego końca.

- Przed kilkudziesięcioma minutami prezes Zawiszy Bydgoszcz SA Bartłomiej Krasicki (rozmowę przeprowadzono po konferencji prasowej, na której odczytano oświadczenie o wycofaniu zespołu z rozgrywek – przyp.red.) poinformował, że drugoligowy zespół nie weźmie udziału w rozgrywkach rundzie wiosennej II ligi. Czy Pan, jako trener i osoba blisko związana ze środowiskiem piłkarskim, mógłby ustosunkować się do tej decyzji?
- Wydaje mi się, że prezes Krasicki nie podjął tej decyzji nagle. Połączył wszystkie ogniwa piłkarskiej układanki i doszedł do końcowego wniosku, że nie wszystko da się kupić. Od początku, kiedy zespół Kujawiaka Włocławek przeniósł się do Bydgoszczy, towarzyszyła całemu temu wydarzeniu zła atmosfera. Potwierdza to jeszcze raz tezę, że awans należy wywalczyć piłkarsko i to daje gwarancję stabilności.

- Jako powód decyzji podano „złą atmosferę wokół polskiej piłki nożnej”. Jakie są Pana odczucia związane z konfliktem na linii FIFA – minister sportu Tomasz Lipiec?
- FIFA chce być przede wszystkim organizacją niezależną i apolityczną. W tej materii absolutnie popieram wszelkie działania piłkarskiej centrali. Z drugiej strony nie może być ślepa na ogromny problem, jakim jest obecnie korupcja w polskim futbolu. W takich przypadkach powinna być zdecydowanie bardziej elastyczna i dostosować swoje stanowisko do okoliczności. Moim zdaniem decyzja ministra Lipca o zawieszeniu zarządu PZPN-u jest jak najbardziej słuszna. Uważam, że nawet kosztem wykluczenia nas ze struktur międzynarodowych należy nareszcie podjąć twarde działania, zmierzające do oczyszczenia polskiej piłki z korupcji. Prokuratura ma już szereg silnych dowodów, do tego dochodzą zeznania zatrzymanych. Należy rozliczyć wszystkich, którzy są odpowiedzialni za przestępstwa w świecie piłkarskim. Pieniądze, które miałyby być przeznaczone na reprezentację czy inne podmioty, można wydać na budowę boisk, co zaowocuje w przyszłości wieloma młodymi talentami.

- Jedno z boisk, które pozwoli z pewnością na rozwój młodzieżowej piłki, zostało niedawno otwarte na obiekcie Zawiszy. Jak oceniłby Pan wartość takiej inwestycji?
- Walory takich obiektów są nie do przecenienia. Z bazami treningowymi o wysokim standardzie spotkałem się po raz pierwszy podczas stażu w Wielkiej Brytanii. Zawisza może być obecnie wzorem pod względem bazy sportowej dla innych klubów. Nie ukrywam, że takich boisk w samej Bydgoszczy powinno być 5-6, aby wszyscy mogli doskonalić umiejętności piłkarskie na dobrej jakości obiektach.

- Już w najbliższą niedzielę rozegracie kolejny sparing z zespołem z Orange Ekstraklasy. Tym razem przeciwnikiem Zawiszy będzie Lech Poznań. Na jakie elementy w takim spotkaniu będzie zwracał Pan największą uwagę?
- Chodzi przede wszystkim o to, żeby Zawisza pokazał się na krajowej arenie. Dlatego podejmujemy wyzwania i gramy z czołowymi polskimi drużynami. Jest to oczywiście sparing, który traktujemy nie tylko jako element pewnej promocji zespołu, ale jako normalną jednostkę treningową. W planach mamy rozegrania jeszcze jednego pojedynku z drużyną z pierwszej ligi – 24 lutego zmierzymy się z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski.

- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.

Rozmawiał Eryk Dominiczak
Sportowa.Bydgoszcz.pl

Źródło: Sportowa.Bydgoszcz.pl