Zawisza znowu na szczycie bydgoskiej piłki.

12.09.2019

11 września 2019 to kolejna ważna i symboliczna data w procesie odbudowy Zawiszy, który jak wszyscy wiedzą podnosi się jak Feniks z popiołów od najniższego, ósmego poziomu rozgrywek. Co takiego szczególnego wydarzyło się tego dnia? Bydgoski Zawisza wygrał 4:0 z Chemikiem Bydgoszcz na jego stadionie i w ligowej hierarchii ponownie zajął najwyższe miejsce spośród wszystkich bydgoskich klubów piłkarskich.

Obecnie najlepsze bydgoskie zespoły grają w IV lidze. Sam ten fakt pokazuje w jakim stanie jest bydgoska piłka. To zwyczajnie wstyd dla miasta z metropolitalnymi podobno ambicjami. W IV lidze grają obecnie:

Zawisza Bydgoszcz (beniaminek);

Chemik Bydgoszcz (spadkowicz z III ligi);

BKS Bydgoszcz

3 lata temu, gdy Zawisza rozpoczynał w gościnnych Potulicach odbudowę od B-klasy, wyrzucony ze swoich rodzimych obiektów oraz z miasta, trudno było sobie wyobrazić pokonanie Chemika, który grał wtedy kilka lig wyżej. Wczoraj stało się to faktem. Nie może dziwić ogromna radość piłkarzy i licznie zgromadzonych na Glinkach fanów Zawiszy. To zwycięstwo to także powód do zasłużonej dumy. Odbudowa klubu to przecież dzieło setek kibiców i wielu drobnych lokalnych firm, których właściciele są najczęściej fanami niebiesko-czarnych. Ten projekt nie dysponuje na razie ogromnymi środkami finansowymi, nie ma żadnego wsparcia z miasta, ale ciągle się rozwija napędzany energią ogromnego grona swoich fanów. Każdy z ludzi, którzy wspierają odbudowę Zawiszy miał wczoraj na Glinkach swoje święto. Widziałem szczęśliwych działaczy, sponsorów klubu. Tej radości nie potrafił nawet zmącić fakt, że z jakiegoś dziwnego powodu przetrzymano ich wszystkich na obiekcie ponad godzinę. Cóż. W lidze gra się też mecze rewanżowe. To był nieprzyjemny zgrzyt, który nie zmącił jednak atmosfery piłkarskiego święta niebiesko-czarnych.

Zawisza z 10 punktami po 6 meczach zajmuje 6 lokatę w tabeli i notuje wyraźny progres. Po dwóch z rzędu porażkach i remisie przeszedł czas na serię 3 zwycięstw. Zawisza stracił tylko 4 gole strzelając ich rywalom 12. Chemik, który w pierwszych 4 meczach stracił tylko 4 gole wczoraj, w jednym meczu z Zawiszą stracił ich także 4.

Cieszę się, że moje przewidywania, które umieściłem 2 dni temu na blogu w dużej mierze się sprawdziły. Zawisza pokazał znacznie mocniejszą ławkę rezerwowych. Wchodzący z ławki Tomasz Prejs popisał się pięknym golem i dokładną asystą przy golu kolejnego zawodnika wchodzącego z ławki - Patryka Straszewskiego. Kolejny wchodzący z ławki pomocnik - Tomasz Żyliński sam przedryblował na lewej flance kilku rywali i bez asysty kolegów zmieścił piłkę w bramce przy lewym słupku. Wszyscy wchodzący zawodnicy Zawiszy pokazali jakość. Pokazali, że ławka rezerwowych pali ich w cztery litery. Dali dowód, że każdy jest gotowy do walki od pierwszej minuty. Nie sprawdziły się moje przewidywani, że w tym meczu padnie niewiele goli. Tak bywało zawsze w historii ligowej rywalizacji Zawiszy z Chemikiem, ale tego dnia Chemik popełniał zbyt wiele błędów własnych nadziewając się na skuteczne kontry.

Trener Jacek Łukomski od pierwszej minuty postawił na Wojtka Ruczyńskiego, który nie błyszczy obecnie taką strzelecką formą jak przed laty, ale dobrze wykorzystuje swoje umiejętności gry tyłem do bramki i przytrzymania piłki na połowie rywala. To właśnie kilka jego udanych akcji pozwoliło oddalić grę na połówkę Chemika w okresie gry gospodarze mocno naciskali. Ten wariant sprawdził się już wcześniej w spotkaniu z Cuiavią. Bardzo dobrze Zawisza asekurował się w obronie. Wydawało się, że kilka razy Chemik przedrze się skrzydłami w okolice bramki Jana Stypczyńskiego, ale z asekuracją zdążał Bartek Stoppel. Cała drużyna była skoncentrowana i zespołowo pracowała na wynik. Stypczyński obronił w sytuacji sam na sam w II połowie, gdy prawą stroną przedarł się w końcu Michalski. Młodzieżowy bramkarz Zawiszy kilkakrotnie dobrze interweniował, między innymi parując na poprzeczkę "centro-strzał" , który przypadkiem zmierzał w kierunku jego bramki i złapał groźny strzał głową po wrzutce z wolnego. Nie popełniał własnych błędów, co zdarzało mu się w poprzednich sezonach. Zawisza inwestuje w niego już czwarty sezon i być może właśnie tej jesieni Jan będzie więcej okazji do grania.

Zawisza cierpliwie bronił swojej bramki w pierwszej połowie, gdy gospodarze mieli więcej do powiedzenia, a w jej końcówce skuteczną dobitką popisał się Korneliusz Sochań. Czy może być coś piękniejszego niż gol do szatni w trakcie derbów, strzelony przez powracającego do Zawiszy wychowanka klubu? Trzeba przyznać, że ten gol miał ogromne znaczenie dla losów spotkania. Chemik z minuty na minutę się usztywniał i gasł, a Zawisza wyprowadzał kolejne zabójcze kontry. Wynik 0:4 mógł być jeszcze wyższy, ale tego dnia nikt z kibiców Zawiszy nie narzekał. Potwierdziły się opinie, że Chemik nie dysponuje w tym sezonie (przynajmniej jesienią) zbyt mocną ławką. W końcówce spotkania, podobnie jak w przegranym meczu Chemika ze Sportisem Łochowo Chemik nie potrafił odrobić straty gola. Prawdopodobnie Chemik będzie miał pożytek ze swojej młodzieży, ale trochę czasu to jeszcze potrwa. W meczu z Zawiszą gospodarze nie wyglądali jak zespół stawiany w gronie faworytów do awansu do III ligi.

Zawisza grał tego dnia mecz wyjazdowy, ale siłą zespołu Jacka Łukomskiego jest fakt, że Zawisza od 3 lat nieprzerwanie gra mecze wyjazdowe. Naszym prawdziwym domem jest Gdańska 163. Od 3 lat gramy wszystko na wyjeździe, dlatego zespołowi nie robi wielkiej różnicy gdzie rozgrywane jest spotkanie.

Zawisza wyglądał dobrze fizycznie, zachowując szybkość w decydujących momentach. Cieszę się, że to spotkanie było przełożone. W oryginalnym terminie nie miałbym okazji go zobaczyć, bo byłem za granicą, a w połowie sierpnia zespół Zawiszy był w zupełnie innej formie. Wygraliśmy wysoko. Wynik poszedł w świat.

Świetnie zaprezentowali się też fani Zawiszy, którzy dopingowali przez całe spotkanie swój zespół przy świetnie przygotowanej oprawie.Znowu zapachniało w Bydgoszczy dobrą piłkarską atmosferą.Szkoda, że ten mecz nie odbył się na Gdańskiej. Może rewanż wiosną?

Do Włocławka. Teraz czeka nas spotkanie z Liderem we Włocławku. To jest nieprzewidywalny beniaminek, który na swoim obiekcie zremisował 1:1 z Pomorzaninem Toruń (obecny lider tabeli), wygrał 5:0 z Chełminianką (9 miejsce) i przegrał 1:2 z Kujawianką Izbica Kujawska (12 miejsce).

Groźna młodzież z Lidera.

Średnia wieku tego zespołu to 21 lat i 72 dni, przy średniej wieku zespołu Zawiszy ponad 26 lat. Wyniki tej młodzieży pokazują, że to zespół zupełnie nieprzewidywalny. Najbardziej doświadczonymi zawodnikami Lidera są 29 letni Robert Kowalczyk, który 3 sezonu temu grał w III lidze w barwach Widzewa Łódź oraz Bartłomiej Grube znany z IV-ligowych boisk w barach Lecha Rypin czy Elany Toruń. Kowalczyk w obecnym sezonie już ośmiokrotnie wpisał się na listę strzelców i jest autorem 61% goli swojego zespołu. Teraz będzie miał okazję zagrać przeciwko Zawiszy, który ma drugą najszczelniejszą obronę w lidze. Mniej goli stracił tylko liderujący Pomorzanin.

Autor: Mikołaj Głuszkowski